wtorek, 22 maja 2012

38 dni

Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia.
(Adam Pietrasiak)

Moim największym marzeniem od lat był wyjazd do Paryża. Ale wiecie, taki prawdziwy, nie taki 3 dniowy polegający na sprincie od-atrakcji-do-atrakcji. Taki podczas którego będę mogła poczuć się choć odrobinę Paryżanką! I spełniło się, ponad 280 dni temu wsiadłam w samolot do Francji... a teraz nie mogę wyjść z podziwu jak ten czas szybko zleciał! Za niecałe 6 tygodni wracam już na stałe do Polski. I choć domu mi brakuje, to cóż, dziwnie będzie wracać. Dziwnie i trudno. Bo Paryż to teraz dla mnie nie tylko wieża Eiffla, ale przede wszystkim ludzie, których tu poznałam - i których tu zostawię. Ale świat jest malutki, odnajdziemy się w innych zakątkach świata, a tymczasem trzeba się skupić na TU i TERAZ.

Uwielbiam robić listy - wydaje mi się, że jak wszystko sobie spiszę w punktach, to łatwiej to potem realizować (choćby dla samej frajdy 'odhaczania'). Tym sposobem mam milion list 'do zrobienia dzisiaj', jedną obszerną 'do zrobienia w życiu' i najważniejszą teraz - 'do zrobienia przed wyjazdem z Paryża', którą właśnie mam zamiar się z Wami podzielić. No to:

PRZED WYJAZDEM MUSZĘ...

1. Pójść do Disneylandu albo Parku Asterixa (wiecie jakie tam są olbrzymie kolejki górskie? od samych filmików na youtubie aż chce się tam jechać!) - w końcu mam w sobie jeszcze tyle z dzieciaka, że aż wstyd byłoby w takowym nie zawitać. 
2. Wybrać się do Klubu Poetów. Tak o nim pisze mylittleparis: 22h wybiła, zapadła cisza : wkraczamy na terytorium poezji. Jeden po drugim, aktorzy, śpiewacy, pisarze się podnoszą, żeby zaprezentować wiersze. Również możecie należeć do tego grona, ale musicie znać utwór na pamięć. (...) Koło zapomnianych poetów nadal żyje.
3. W ciepłe letnie popołudnie zasiąść w Ogrodach Luksemburskich z truskawkami, bitą śmietaną i szampanem. Tak.
4. Wjechać na Tour Montparnasse i z 210 metrów kontemplować Paryż - taka alternatywna wersja wieży Eiffla.
5. Wybrać się do małego, kameralnego kina w dzielnicy łacińskiej, które wyświetla starocie. Jest klimacik.
6. Pójść na wystawę Boba Dylana do Muzeum Muzyki.
7. Spróbować żabich udek - ślimaki już za mną, sery skonsumowane w porażających ilościach, więc już tylko les cuisses de grenouilles mi pozostały i będę mogła udawać specjalistkę od kuchni francuskiej.
8. Wybrać się na jakiś 'undergroundowy' koncert, bo (wstyd wstyd) na żadnym takowym dotąd jeszcze nie zawitałam.
9. Ugotować milion pierogów ruskich dla moim zagranicznych znajomych - niech zobaczą jak cudowna jest polska kuchnia!
10. Zwiedzić Belleville, bo w tamte rejony Paryża jeszcze nie udało mi się dotrzeć.
11. Rowerowo się bliżej zapoznać z Laskiem Bulońskim, na wiosnę musi robić jeszcze większe wrażenie niż zimą.
12. Wybrać się na typowy francuski targ, tzn. Marché - jako, że śpiochem jest, zazwyczaj śpię w weekendowe poranki, ale raz się zerwę i obkupię w świeże warzywa i owoce morza i pokuchcikuję trochę!
13. Spędzić noc na Polach Marsowych - tak się bawią, tak się bawią, fran-cu-zi!

 
Czyż Sekwana nie jest piękna? :)
Poza tym standardowo: jak najwięcej wieczorów nad Sekwaną, jak najwięcej popołudniowych pikników :)

Bisous!





5 komentarzy:

  1. Ojej... Kasieńko, rozumiem co czujesz przed wyjazdem. Czułam to samo, wyjeżdżając z USA parę lat temu. Mam jednak nadzieję, że Polska przywita Cię gorąco. Pozdrawiam - Osa

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam taką nadzieję - choć pewnie jak teraz brak mi Warszawy, potem będzie brak Paryża. Zobaczy się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli chodzi o punkty 1, 3, 7, 11, 12 to możesz na mnie liczyć! no i punkt 10 też, z parku belleville jest piękny widok!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, zapamiętam i na pewno skorzystam z Twego towarzystwa! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. i w sumie z gotowaniem pierogów ruskich też Ci mogę pomóc :)

    OdpowiedzUsuń